Dzisiejszy post jest pierwszym, który oznaczyłam etykietką wnętrza. Jest to odzew na Waszą przemiłą reakcję na fejsbukowe pytanie o to, czy lubicie kiedy pokazuję/piszę o wnętrzach. Nie ukrywam, że temat ładnych wnętrz jest mi bliski od bardzo dawna, a w ciągu ostatniego półrocza nic nie zajmuje mnie bardziej (od wiosny bowiem zaczęłam taki fest remont u siebie w domu) co - przyznaję - trochę niekorzystnie odbija się na blogu, bo szczerze powiem, że nie mam zupełnie zapału do wpisów o modzie. Teraz, kiedy wielkimi krokami zbliża się jesień i remonty powoli dobiegają końca, myślę że znów wrócę do mody, ale od czasu do czasu będę też wtrącać wpisy o tematyce wnętrzarskiej.
Dzisiaj chciałabym skupić się na pięciu ważnych krokach, które pozwolą nam stworzyć piękne wnętrze.
1. Wybór stylu
Zazwyczaj czerpię inspirację z kilkunastu zagranicznych blogów, pinteresta, wnętrz muzealnych, które zwiedzam osobiście lub oglądam w Internecie, jednak ostatnio postanowiłam sprawdzić, jak mieszkają Polacy i poszukałam w sieci polskich blogów wnętrzarskich. Nie wiem, być może gdybym spędziła wśród nich cały dzień znalazłabym coś godnego uwagi, jednak po kilku godzinach miałam dość. Wszystkie mieszkania to takie kopiuj wklej Ikei, kanciastych szarych narożników, geometrycznych dywanów i w porywach kolorowych dodatków. A bieli jest tyle, że po tych kilku godzinach czułam się, jak zimą bez okularów. Oślepiona!
......
A więc punkt pierwszy: Znajdź swój styl! Zazwyczaj kiedy zaczynamy tak na serio urządzać mieszkanie, jesteśmy już dorośli, mniej lub bardziej świadomi co lubimy i w tym właśnie kierunku warto pójść. Odciąć się od mody, pomyśleć: właściwie w jakim otoczeniu czułabym się najlepiej? Może w takim wiejskim, swojskim wnętrzu jak u babci, które podziwiałam kiedy byłam mała, pełnym drewna, koronkowych serwet, przytulności? A może w takim wnętrzu jak w kamienicy u cioci Jadzi, gdzie były ciemne bufety, jedwabne zasłony i wielki zegar ze złotą tarczą odmierzający czas. A może chrzanić to, bo najlepsze są kolorowe wnętrza z lat 60 i widzę siebie wypoczywającą na obłym fotelu w krzykliwym kolorze?
Warto też styl dopasować do charakteru mieszkania. Barok odtworzony w bloku będzie wyglądać słabo, ale klasyka z elementami baroku może wypaść całkiem fajnie. Niestety, charakter wnętrza trochę determinuje wybór. Ja pewnie, gdybym mieszkała w secesyjnej kamienicy poszłabym na całość, a tak, no cóż, staram się też dodawać do wystroju trochę rzeczy współczesnych.
Fajnie też zrobić sobie taką wizualizację – jak moje mieszkanie ma wyglądać docelowo. Dobrze, żeby wszystko było w miarę spójne (dlatego przy niedawnym remoncie sypialni chciałam, żeby bardziej pasowała do salonu - trochę secesji, starego złota, wzorzysty dywan, firana z koronkowymi wstawkami) i dobrze ze sobą współgrało. W moim mieszkaniu kolorem bazowym w większości wnętrz jest zieleń, którą uwielbiam. A więc są zielone ściany w sypialni i kuchni, mnóstwo zielonych dodatków w salonie, a pozostałych dwóch pokojach zielone… kwiaty :)
NA SKRÓTY:
Jaki styl lubię? Czy architektura mojego domu jest nowoczesna czy klasyczna? Co dobrze by w nim wyglądało? Jakie kolory chcę mieć w swoim domu? Jak widzę wszystkie pomieszczenia po skończeniu remontu? Czy są spójne?
2. Dobra gatunkowo baza
Niezależnie od stylu, jaki wybierzemy do mieszkania, warto zainwestować w dobrą bazę. To trochę tak jak w szafie – dodatki dość łatwo jest wymienić, jednak baza jest trwała i powinna być wykonana z możliwie najlepszych materiałów. Warto – mając wybór – stawiać na naturalne materiały: drewno, kamień i inne,ponieważ są gwarancją trwałości na lata. Poza tym swoje mieszkanie remontuję raz, a dobrze. Owszem, lubię zmiany, ale szczególnie cenię sobie ponadczasowość, dlatego skupiam się na takim wystroju, który będzie prezentować się dobrze nie tylko za 10, ale nawet za 30 lat. Nie da się ukryć, że myślę w tej kwestii bardzo do przodu, chociaż przeważają tu trzy główne argumenty. Po pierwsze niechęć do remontów - naprawdę nie lubię tego ciągłego kurzu i zagracenia, kiedy trzeba gdzieś poupychać sprzęty z remontowanego pomieszczenia. Po drugie środowisko - chociażby dlatego, że każdy remont i zmiana wystroju mieszkania wiąże się z toną śmieci. Po trzecie wydane pieniądze - stawiam na klasykę, bo nigdy nie wyjdzie z mody, a ja nie będę musiała wyrzucać kolejnych pieniędzy na nowe rzeczy, tylko dlatego, że stare są już niemodne. Poza tym snycerka na antykach jest tak wypracowana, że za każdym razem patrząc na kredensy, odkrywam na nich coś nowego.
Wszystko zależy też oczywiście od możliwości. Kiedy, sześć lat temu, zaczynaliśmy remont od podstaw, marzyłam o drewnianej podłodze, ale zwyczajnie nie mieliśmy tyle pieniędzy, żeby machnąć parkiet w całym domu, więc zdecydowaliśmy się na panele. Nie wiem co będzie kiedyś, bo na razie panele trzymają się nadzwyczaj dobrze.
......
Baza to też tekstylia domowe. Te staram się sukcesywnie wymieniać (w miarę finansowych możliwości) na naturalne. Jeżeli pościel i prześcieradła to tylko z bawełny (chociaż w tym przypadku akurat nigdy nie szłam na kompromisy); jeżeli firany, zasłony, serwety to też z bawełny, batystu, lnu, aksamitu (wierzcie mi: poliester i pochodne to naprawdę kicz!). W planach mam też zakup koca z kaszmiru i wełnianych dywanów, chociaż te, które mam w tej chwili, są jeszcze całkiem ładne, więc nastąpi to nie wcześniej niż za kilka lat.Ta wymiana tekstyliów jest spowodowana nie do końca przemyślanymi decyzjami zakupowymi sprzed kilku lat, kiedy wolałam kupić więcej za mniej. Teraz kupuję porządne rzeczy, na które wydaję więcej, ale wiem, że jest to zakup na lata, staram się bowiem wybierać tkaniny gładkie lub delikatne wzory, które zawsze będą pasować do moich wnętrz, a w przypadku pościeli pod uwagę biorę tylko biel.
NA SKRÓTY:
Dobrej jakości baza naszego mieszkania, to podstawa. Stawiajmy na naturalne materiały: kamień (podłoga, blaty, parapety, ściany, elementy dekoracyjne), drewno (podłoga, okna, drzwi, meble), skóra (obicie mebli), bawełna, len, aksamit, batyst, żakard bawełniany, jedwab (tkaniny na zasłony, firany, pościel, serwety poduszki, obicie mebli), wełna, jedwab (dywany, kilimy, koce).
Lepiej (to wiedza poparta praktyką) poczekać i kupić coś lepszej jakości, niż zadowalać się byle czym.
3. Siła detaliMamy już bazę - czas na dekoracje, na detale. Pokuszę się o stwierdzenie, że często to detal tworzy wnętrze. Nawet jeżeli pójdziemy bardzo klasycznie i podstawę naszego mieszkania będą stanowić rzeczy w neutralnych kolorach, umiejętnie dobrane detale dodadzą mu charakteru. Przede wszystkim postawiłabym na bardzo indywidualny dobór dodatków. Za każdym razem, kiedy przechodzę przez sklepy z wyposażeniem do domu wzdrygam się, widząc rzędy półek z takimi samymi figurkami, wazonami, obrazami, świecznikami itd., chociaż pojedyncze elementy wyposażenia masowego nie wyglądają źle, trzeba jednak zachować proporcje. No więc jak dobrać fajne dodatki do domu?
Warto wyeksponować unikatowe pamiątki rodzinne, coś co stało u naszych dziadków, potem rodziców, a teraz znalazło się u nas. Pamiątki wyjątkowe, niepowtarzalne, nawet nadszarpnięte zębem czasu - to one dodadzą naszym wnętrzom charakteru. Świetne są też rzeczy przywiezione z podróży - i nie mam tu na myśli charakterystycznych plemiennych masek czy strojów narodowych powieszonych na ścianie (chyba że komuś pasują i lubi) - ale różne fajne rękodzieło, na które można trafić w małych sklepikach. Kiedy wyjeżdżam, zawsze biorę pod pod uwagę, że mogę wrócić z czymś wielkogabarytowym do domu i rzeczywiście zdarzyło się tak, że za granicą kupiliśmy z Włóczykijem stolik, lampę, lustro i stary wiatrak Singera, a prócz tego mamy kilkanaście mniejszych, naprawdę pięknych, ręcznie wykonanych przedmiotów, które nie dość, że świetnie wyglądają, to budzą moc wspomnień. Kolejną grupą detali są rzeczy piękne lub po prostu takie, które pasują nam do wnętrza (niestety wiem po sobie, że kupowanie dla samego tylko piękna nie kończy się dobrze, kiedy nie ma gdzie danej rzeczy wyeksponować) - zdobyte na pchlich targach lub w sklepach z wyposażeniem wnętrz (tak, też w Ikei).
Pamiętajmy o tym, że detale to również wzory użyte we wnętrzu, sposób upięcia firan i zasłon, lampy, obrazy jakie wieszamy na ścianach, a także rośliny.
NA SKRÓTY:
Dodatki nadają indywidualny charakter naszemu wnętrzu. Dobierajmy je rozważnie, zgodnie z charakterem wnętrza. Moim zdaniem najbardziej wartościowe są pamiątki rodzinne, które warto wyeksponować, nawet jeżeli są lekko uszkodzone, pamiątki z podróży, i te które wiążą się ze wspomnieniami. To one, zebrane razem, tworzą wnętrze oddające ducha właściciela.
4. Jak kupować żeby nie zbankrutowaćObojętnie czy zdecydujemy się urządzić nasze mieszkanie antykami, czy postawimy na modernizm, lub jakikolwiek inny styl - dobry design jest w cenie. Ja mam taki sprawdzony patent (zarówno jeżeli chodzi o wnętrza, jak i szafę), że warto - w miarę możliwości - zestawiać ze sobą rzeczyluksusowe ze zdobycznymi. Mam mnóstwo rzeczy odziedziczonych po dziadkach, rodzicach, ciociach, przyjaciołach, znalezionych na strychu i w piwnicy, które dostałam za free i które nadają charakter mojemu mieszkaniu. Z kolei większość tekstyliów domowych to łupy z ciucholandów, które zazwyczaj wpadły w moje ręce przypadkowo (np. poduszka Williama Morrisa za 16 ziko). Mam zasłony ze starych prześcieradeł (obszyłam je tylko koronką) i obrusy uszyte ze starych haftowanych poszewek na poduszki. Mam wreszcie rzeczy, które są ze mną od zawsze tzn. odkąd jakoś bardziej świadomie zaczęłam się urządzać, mieszkając jeszcze u rodziców.
Mogłabym opowiedzieć Wam kilkadziesiąt historii o tym, jak znalazłam w internecie duże, drewniane biurko do gabinetu za 240 zł, a ostatnio lampę do sypialni za 30. Mogłabym rozprawiać o szczęściu na aukcjach i zbiegach okoliczności, które sprawiły, że znalazłam akurat to co chciałam na pół darmo. Mogłabym powiedzieć Wam, że mój dom to zbiór okazji, ale niestety to nie do końca prawda, gdyż ten misz-masz wszelakich zdobyczy zestawiłam z antykami, które nie były tanie, ale wiem, że te meble kupuje się raz na całe życie. One są poza modą, trendami, zawsze będą piękne i zawsze będą zachwycać. Pieniędzy nie oszczędzałam też na sprzętach gospodarstwa domowego. Liczy się dla mnie jakość i niezawodność, dlatego np. wybrałam zwykłą lodówkę niemieckiej firmy, chociaż w tej cenie mogłam mieć bajeranckie ledy i różne udogodnienia od topowych producentów. Mam też trochę drogich rzeczy, które były typowymi fanaberiami i obeszłabym się bez nich, no ale po prostu chciałam je mieć i już!
......
Także podsumowując: przy dużym szczęściu można urządzić się tanio i pięknie, trzeba na to jednak czasu i zaangażowania. Ja polecam sposób pół-na-pół. Trochę rzeczy z górnej półki (celowałabym tu w drewniane meble, dywany dobrej jakości, designerskie dodatki, które chcemy wyeksponować, lampy) połączonych z tymi z odzysku. Bo przecież gość w Waszym domu nigdy nie pomyśli, że jak było Was stać na antyki, to jednocześnie macie powieszone prześcieradło w oknie, co nie?
NA SKRÓTY:
warto popytać rodziny, znajomych, sąsiadów mieć otwarte czy na rzeczy, które inni chcą wydać; poszperać w piwnicy, na strychu, obczaić lokalne śmietniki (nie korzystałam, ale podobno można się nieźle obłowić). Pchle targi, małe sklepiki, graciarnie - tam natrafimy na unikatowe przedmioty i tanie meble. Dobrze śledzić okresowe promocje w sklepach wnętrzarskich i na stronach producentów produktów, które sobie upatrzyliśmy. Tkanin można szukać w ciucholandach, które są kopalnią fajnych i tanich poduszek, pościeli, zasłon czy firan. A na koniec polecam Internety: strony sprzedażowe, aukcyjne, fora na portalach społecznościowych.
5. Dobre wnętrze nie powstaje w tydzień
Być może powinnam napisać inaczej: wnętrze z charakterem nie powstaje w tydzień. Dobre wnętrze faktycznie może. Uważam, że każde pomieszczenie musi dojrzeć. Warto - jeżeli planujemy remont od postaw - wyposażyć dom w podstawowe sprzęty i poczekać, pomieszkać w nim, a pomysł, jakie dodatki dobrać, sam się pojawi. Ostatnio remontowaliśmy z Włóczykijem sypialnię i pomalowaliśmy ją na kolor ciemnej zieleni. Kiedy na powrót wstawiliśmy meble i resztę rzeczy, a ja powiesiłam nową firanę, poczułam, że czegoś mi tam brakuje, jakiegoś dodatku, jakiegoś koloru, który rozjaśniłby wnętrze. Po kilku dniach i nocach stwierdziłam, że tym dodatkiem są zasłony, a kolorem jest miodowy i nagle wszystko się ułożyło. Także warto poczekać, żeby te wspomniane dodatki były dobrane nieprzypadkowo i przemyślanie. Poza tym, niektóre fajne pomysły i rozwiązania przychodzą po bardzo długim czasie, wiele zmienia się też w naszym postrzeganiu przestrzeni, jeżeli ją intensywnie użytkujemy. Wówczas wiemy, co warto zmienić: może kąt do czytania pomalować na jaśniejszy kolor, przestawić jakieś krzesło, o które stale zahaczamy, wiecie, takie sprawy, które wychodzą w codziennym życiu.
Jednak najważniejsze jest to, że fajnie, gdy nasze wnętrze dojrzewa z nami. Jeżeli już na początku wyposażmy je na fest, to gdzie powiesimy obrazek przywieziony z podróży, gdzie umieścimy jakieś oryginalne naczynia znalezione na pchlim targu? Dobrze jest - przynajmniej ja bardzo to lubię - kiedy wnętrze jest konglomeratem różnych rzeczy tworzących spójną całość, ale na taki efekt - żeby był naturalny i nieprzesadzony - trzeba pracować kilka lat.
NA SKRÓTY:
Na początek można wyposażyć wnętrze w podstawowe sprzęty (jak pamiętacie z powyższych punktów - jak najlepszej jakości), a dodatki dobierać stopniowo, kiedy wyklaruje się nam wizja danego pomieszczenia. Wnętrze powinno odzwierciedlać właściciela, warto wyeksponować rzeczy, które mówią o naszych zainteresowaniach, zgodne z naszym poczuciem piękna. Czasem nie czujemy się dobrze w jakimś pomieszczeniu; zastanówmy się dlaczego i co warto zmienić, by stało się ono nam przyjazne.